Zabronione zgodnie z prawem

Obublikował pavvel dnia

W Polsce jest tak, że co nie jest zapisane w przepisach to od razu, tak z założenia, staje się zakazane. Pewna pani minister z naszego jaśnie oświeconego rządu, w rozmowie z dziennikarzem twierdziła, że nie może obywatel wykonywać pewnej czynności, bo nie ma do tego odpowiednich przepisów prawnych. Nieważna jest tu ta czynność, której dyskusja dotyczyła, ważne jest tu to, że nie wolno, bo jeszcze nikt nie pomyślał o regulacjach ustawowych. Czyli, jeśli nikt nie wydał pozwolenia na oddychanie to zgodnie z tym rozumowaniem nie wolno byłoby oddychać, bo nie ma na to odpowiednich rozporządzeń.

 

Tak naprawdę, to chyba nikt nie wie do ilu przepisów mamy się stosować. Każdy prawie aspekt naszego życia jest uregulowany zakazami i nakazami. A co najciekawsze, jesteśmy zaszachowani jeszcze jednym nakazem. Tym, że nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie. Czyli w zasadzie powinniśmy przed każdą czynnością dokładnie przestudiować wszelkie kodeksy i leksykony prawne w poszukiwaniu odpowiednich dekretów, które odnoszą się do tego, co zamierzamy wykonać. Bo jak nic może to być zakazane. U nas w zasadzie wszystko, co nie jest dopuszczone specjalnym pozwoleniem jest z automatu zakazane.

 

Nie wolno deptać trawników, nie wolno głośno słuchać muzyki, nie wolno się za głośno w kinie śmiać, nie wolno śmiecić, nie wolno palić, nie wolno pić w miejscach publicznych, nie wolno wszystkiego tak ogólnie, a co jednak wolno, to jest o tym mowa w specjalnym pozwoleniu. Oczywiście jest wiele słusznych zakazów, których stosowanie ułatwia nam nasze życie. Powoduje, że nie przeszkadzamy sobie wzajemnie. Powyższe przykłady miały tylko pokazać, że wiele spraw nawet tak oczywistych, że są oczywiste – jak chce klasyk – jest u nas uregulowanych prawnie. Mam takie wrażenie, że państwo reguluje nasze życie w prawie każdym jego przejawie. Nie tylko, jeśli odnosi się do naszego współuczestniczenia w życiu społecznym. Ale nawet wtedy, jeśli odnosi się to tylko do naszej osoby i nie ma najmniejszego wpływu na życie innych ludzi, naszych współobywateli.

 

U nas w każdym urzędzie w zasadzie nic nie można uzyskać tak od razu, bez czekania. Na początku każdej naszej interakcji z urzędem musi się znaleźć nasze podanie o łaskawe rozpatrzenie naszej prośby. Najlepiej jest, jeśli mamy do tego naszego podania jeszcze kilka podkładek z wyciągiem odpowiednich przepisów, żeby urzędnik nie musiał się męczyć i sprawdzać czy przypadkiem nie chcemy zrobić czegoś, czego nie wolno. Jak już złożymy odpowiednie podanie, poprzemy to stosem pozwoleń i uzyskamy tysiące podpisów i jeszcze więcej pieczątek to może się zdarzyć, że nie będziemy mogli czegoś zrobić, … bo nie ma ku temu odpowiednich ustaw. Czuję się jakbym żył w krainie pieczątkowców, do której trafił kiedyś bohater bajki, którą pamiętam z dzieciństwa.

 

Mój znajomy urodził się i wychował w jednym z zachodnich krajów europejskich, gdzie przepisy prawne są stare jak ten kraj właśnie. Gdzie obowiązują nadal prawa, które zostały uchwalone setki lat temu. Otóż ten mój znajomy przekonywał mnie, że u niego w ojczyźnie wszystko, co nie jest zabronione jest w zasadzie dozwolone. A u nas? U nas jest odwrotnie. Wszystko jest z założenia zabronione. Chyba, że jest dozwolone odpowiednimi przepisami. Jesteśmy, więc skazani na życie w Krainie Pieczątkowców – z kompletnym zakazem na wszystko. Chyba, że złożymy podanie i uzyskamy stosowne zezwolenia.

 

Komentarze

  1. Reply~t
    http://dreamworks222.mybrute.com
  2. Reply~Grzan'a
    Blog fajny... Będe tutaj wpadać częsciej. Wpadnij do mnie na www.my-lifemy-pictures.blog.onet.pl
  3. Replycafemelange@onet.eu
    Te, pesymista, nie marudz! Jeszcze nie wszystko jest zabronione. Poczekaj pare lat na ustawy naszych i europejskich poslow - ureguluja Ci pewnie jeszcze rozmiar i kolor skarpetek;)Pozdrawiam, cafemelange.blog.onet.pl