Teorie spiskowe pana posła
Bo w życiu to już jakoś tak jest, że najprędzej zwraca na siebie uwagę idiota – takie wypowiedziane przez gefrajtra Kanię zadanie pochodzące z komedii CK Dezerterzy przypomniało mi się dziś, gdy usłyszałem w telewizji kilka cytatów z wypowiedzi pewnego posła prawa i sprawiedliwości. Ten osobnik, którego specjalnie nie wymieniam z nazwiska, aby nie promować go zbytnio wypowiedział się w sprawie katastrofy rządowego samolotu pod Smoleńskiem. I tylko dla pewnej jasności zacytuję tu słowa posła: – „Nie tylko ja odnoszę wrażenie, że nawet gdyby prezydencki samolot został zestrzelony ogniem artylerii przeciwlotniczej, to i tak byśmy się dowiedzieli, że to była wina pilotów” – twierdzi parlamentarzysta prawy i sprawiedliwy, który snuje swoje przepuszczenia, co do przyczyn tragedii, w gazecie Nasz Dziennik. Odnoszę włażenie po przeczytaniu tych słów, że poseł zapewne myśli, że władze Rosji, a właściwie cały ten kraj powstał tylko po to, aby gnębić Polaków. W udzielonym Naszemu Dziennikowi wywiadzie parlamentarzysta mówi, że: „Każdy ma prawo dzielić się swoimi wątpliwościami”. Zdecydowanie się z tym zgadzam, ale uważam też, że sugerowanie tego, że samolot prezydencki mógł być zestrzelony jest przynajmniej grubą przesadą. Jeśli nie zwykłą głupotą.
Sprawiedliwy i prawy poseł jest od lat znany z tego, że to, co mówi jest kontrowersyjne żeby nie użyć słów idiotyczne. On właściwie niewiele się odzywa, ale jak już coś powie… to klękajcie narody. Prawie nikt go też nie cytuje, a ja to robię tylko, jako studium przypadku. Nie można jego wypowiedzi znaleźć z wielu gazetach czy usłyszeć jego opinii w radio czy w telewizji. Ale jest jedna gazeta, w której dość często można znaleźć wypowiedź posła. Jest nim Nasz Dziennik. Polecam, jeśli ktoś uwielbia teorie spiskowe, które w żaden sposób nie trzymają się sensu. Tam czytelnik znajdzie odpowiedzi na wszelkie wątpliwości i wytłumaczenie wszelkich tajemnic naszego doczesnego życia. I to, jakie oryginalne wytłumaczenie! Zapewne jest tak, dlatego że dziennik, jako pismo katolickie doskonale zna słowa ósmego przykazania: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. I jak widać stara się to wcielać każdego dnia w życie. – Dziwiło nas też to, że jako przyczynę katastrofy podano zachmurzenie – przecież rano widoczność była idealna – mówi poseł. I w dzienniku można przeczytać notatkę o tym jak to łatwo jest wywołać sztuczną mgłę. I mamy nową teorię spiskową.
Nasz parlamentarzysta już wcześniej nie ustawał w poszukiwaniu ukrytej prawdy. Pamiętne jest jego wystąpienie w sejmie gdzie zaraz po wyborze Obamy na prezydenta stanów zjednoczonych głosił upadek cywilizacji białego człowieka. Potem zaatakował z werwą, godną lepszej sprawy dmuchany balonik. A właściwie duży balon i to niebieski. Gdy ten został ustawiony w sejmie, aby promować wybory do Parlamentu europejskiego. Nie spodobał się panu posłowi. Ale nasz sprawiedliwy i prawy parlamentarzysta nie poprzestał na balonikach. Zaatakował też, w trosce o nas maluczkich, “urągającą prawdziwej sztuce” wystawę Ars Homo Erotica planowaną na lipiec tego roku w Muzeum Narodowym w Warszawie. Ale i jego zaatakowano. W związku z otrzymywanymi od kilku tygodni od homoseksualnych aktywistów pogróżkami poseł wysłał do Prokuratury Rejonowej w Bielsku – Białej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Początkowo zamierzał sprawę zbagatelizować, ale jego niepokój wzbudziły liczne SMS-y z groźbami karalnymi. Ale poczucie prawa i sprawiedliwości posła nie pozwoliły mu się ugiąć przed zagrożeniem i mimo wszystko nie zamierza zrezygnować ze swojego protestu przeciwko wystawie.
– Jeszcze raz powtarzam – jest duża sfera niejasności. Historia uczy nas podchodzić z dużą dozą ostrożności do tego, co twierdzą rosyjskie władze – dzieli się swymi wątpliwościami z czytelnikami Dziennika pan poseł. A mnie się wydaje, że duża „sfera niejasności” znajduje się w słowach pana posła. I chyba jest zasadne zadanie publicznie pytania, jaka jest tego przyczyna. I mówię to tylko i wyłącznie z troski o zdrowie parlamentarzysty. Bo te historie spiskowe o katastrofie samolotu rządowego, czy głoszenie przez niego końca cywilizacji, przypominają mi znów komedię cytowaną na wstępie. Tam pewna postać grająca lekarza mówi o pewnym oberlejtnancie: Nie zdziwię się, jeśli dziś będzie twierdził, że napadła go załoga angielskiej łodzi podwodnej, która jakimś cudem ominęła blokady na Morzu Czarnym, wpłynęła do Dunaju, jakimś dopływem dostała się do nas, potem rurami kanalizacyjnymi podjechała do sracza i zakotwiczyła w oczekiwaniu pana Oberlejtnanta
Komentarze