Politycy jak dzieci

Obublikował pavvel dnia

– Przecież to tylkodziecko – rzekła do mnie pewna mamusia, gdy zwróciłem się do niej z uprzejmąprośbą o uciszenie jej pociechy na tyle tylko, bym mógł usłyszeć to, co do mniemówi kasjerka w sklepie. Dzieciak, na oko tak trzy – czterolatek, darł się wniebogłosy usiłując – chyba, zaśpiewać lub może mu się tylko tak zdawało. Takczy inaczej małolat zdecydowanie nie miał talentu. Wył, jakby go, kto żywcemobdzierał ze skóry. Natężenie dźwięku porównywalne było z hukiem silnikówlądującego samolotu.  – Przecież dzieckumożna więcej wybaczyć – usiłowała mnie przekonać mama wyjca przekrzykując swegopotomka. – Cóż można poradzić, taki to już kult dziecka u nas panuje – pomyślałem.Dzieci, jak mi się wmawia, są przyszłością tego narodu, więc widocznie można nawięcej im pozwolić i jest ku temu powszechne społeczne przyzwolenie. Może tenmalec w przyszłości będzie wykorzystywany przez nasze dzielne wojsko jako broń akustyczna?Może dzięki temu przysłuży się do zwiększenia obronności naszej ojczyzny?  Kto może wiedzieć? Potencjał zdecydowaniemiał, czego doświadczyłem na własne uszy. Mafia tatusiów i mamuś zdecydowaniesterroryzowała naszą przestrzeń społeczną. – Dziecku można więcej wybaczyć –słyszę nader często. I nawet jestem skłonny w to uwierzyć. Malucha, któremunależy się specjalne traktowanie to ja jeszcze, choć z oporami, rozumiem. Alejakoś mi trudniej zrozumieć polityków, którzy zachowują się w ten sposób jakby oczekiwali,że ich działania zawsze pozostaną bezkarne. Dla mnie to mniej więcej to samo.Politycy są jak dzieci. Mogą czynić co im się żywnie podoba, bo za ichdziałania raczej nie spotka ich żadna kara. – Można ich nie wybrać ponownie – wmawia mi zazwyczaj moja koleżanka,gdy o tym rozmawiamy. Pewnie, że można. Ale w naszym systemie wyborczym, któryza państwowe pieniądze promuje głównie cztery partie polityczne, to raczej mamydo czynienia z autowyborami. Jak się nie uda wejść z jednej listy wyborczej tozawsze można dokonać transferu do innej partii. Byle takiej, która ma pieniądzena wybory i może zagwarantować teoretyczną przynajmniej wygraną. Zawsze wartozmienić barwy. Jak dzieci które zmieniają piaskownicę, gdy nie mają tam szansyna ciekawą zabawę. Żadnej ideologii poza chęcią władzy. A gdy już polityk jestu władzy i popełni błędy?  Nawetnajcięższe zarzuty, jakie im się stawia mogą w polityku wywołać tylko dziecinnypusty śmiech i drwinę z tego, kto im te zarzuty przedstawia. Nie ma w tym chęcitłumaczenia czy obrony. Jest tylko żart na poziomie przedszkola. Ale to tylko polityk,czyli może sobie na to pozwolić. Oni przecież jak te dzieci – mogą więcej. Komisjado sprawy śmierci Barbary Blidy żądała Trybunału Stanu dla dwóch polityków. Aco oni na to? Prezes prawych i sprawiedliwych wyśmiewa się z tego ipostanowienia komisji bagatelizuje. – Już się pakuję, wybieram na Sybir, bosądzę, że Tusk z Putinem już ustalili jakieś miejsce. Przygotowuję się już.Kupię sobie kożuch – z uśmieszkiem na ustach mówił dziennikarzom wódz. Naprawdępozostaje mi kierować się zasadą, że politykom jak dzieciom trzeba więcejwybaczać. Nie można się na nich denerwować, gniewać… Trzeba im wybaczyć, bo onijak dzieci. Chcieli dobrze, a wyszło nie najlepiej. Po co przez trybunał?Trzeba wszystko w żart obrócić. Bo oni skorzy do żartów jak te dzieci.

 

Komentarz

  1. Reply~BartS
    Mam nadzieje,ze tego pana K.pogonia kozacy donscy etapami,bo w kibitce mialby zbyt duzy luksus.Krzyz na droge,panie K!