Dwa w jednym, czyli siła oszczędności

Obublikował pavvel dnia

Kilka dni temu o mało niezostałem rozjechany przez rower na głównej ulicy. Dokładnie na deptaku.Uratował mnie tylko refleks. Rowerzysta przemknął koło mnie z tak wielkąprędkością, że zrobiło mi się słabo na samą myśl o ewentualnym zderzeniu. –Trzeba uważać – usłyszałem w odpowiedzi na moje pretensje. Tym bardziejzdziwiła mnie inicjatywa miejskich urzędników dotycząca połączenia w moimmieście chodników z trasami rowerowymi w jedno. Takie dwa w jednym – jak zreklamy szamponu z odżywką.  – Już mnienic nie potrafi zaskoczyć – myślę sobie czasem i za każdym razem życieweryfikuje ten mój naiwny ogląd na otaczający mnie świat. Kilka dni temuprzeczytałem w gazecie o kolejnym takim pomyśle racjonalizatorskimmagistrackich urzędników. A że myślałem, że coś źle zrozumiałem, bo wydawało misię to takie absurdalne, tekst przeczytałem jeszcze raz. Na początku myślałem,że to żart, bo trudno mi było uwierzyć, że można wpaść na taki szatański w swejprostocie pomysł. Popytałem w mieście i okazało się, że to wszystko, coprzeczytałem w lokalnej gazecie to prawda.

Miejscy urzędnicy w swejgenialności i pędzie do oszczędności wpadli na bardzo nowatorski pomysł.Miasto, mimo swych wcześniejszych deklaracji, nie zamierza budować więcej traswyłącznie dla jednośladów. Dla rowerów. Urzędnicy twierdzą, że będzie taniej izdecydowanie bezpieczniej w ich mniemaniu, gdy z asfaltowych ciągów będąkorzystać zarówno piesi, jak i rowerzyści równocześnie. Rzecznik miejskichdrogowców zaznaczył w wywiadzie dla gazety, że jest to zdecydowanie tańszatechnologia niż ta stosowana do tej pory. Dodał, że w nowych projektach będąpreferowane tylko ciągi pieszo-rowerowe, zamiast osobnych dróg tylko dlajednośladów i dla tych, co poruszają się per pedes. Że też nikt nie wpadł naten pomysł! Przecież całkowicie niepotrzebnie wybudowano w kraju tyle trasrowerowych. Wszak można było budować asfaltowe trotuary dla pieszych icyklistów i już. A tak zmarnowano tyle sił i środków na osobne trasy rowerowe ichodniki. Urzędnicy odpowiedzialni za drogi wymieniają trzy główne powody, dlaktórych zdecydowali się na uwzględnianie w nowych projektach ciągówpieszo-rowerowych kosztem osobnych ścieżek. – Na ciągach pieszo-rowerowychpierwszeństwo mają piesi, a to oznacza, że rowerzyści muszą zwracać na nichbaczną uwagę. To rozwiązanie o wiele bezpieczniejsze dla pieszych. Tam, gdziesą osobne ścieżki rowerowe, biegnące wzdłuż chodników, użytkownicy rowerówrozwijają czasem znaczne prędkości, nawet do 50-60 kilometrów na godzinę –twierdzi nowy rzecznik miejskich drogowców.

Mam nadzieję, że to nie jestostatnie słowo naszych urzędników. Trzeba dać przykład tym mało oszczędnym wsiom,miastom i miasteczkom naszej pięknej krainy. Z wielką nadzieją czekam jakrzecznik miejskich drogowców z dumą ogłosi, że teraz nie będzie się budowałochodników, ścieżek i, ulic dla samochodów oddzielnie. Teraz w ramachoszczędności powstanie jeden ciąg komunikacyjny, gdzie w symbiozie i wzajemnymzrozumieniu będą się poruszać samochody, ciężarówki, piesi, matki z wózkami,rowerzyści plus osoby na wózkach inwalidzkich. Można zrobić jeszcze krok daleji dodać jeszcze tory kolejowe i tramwajowe. To się nazywa oszczędność! I wcalenie będą potrzebne przejścia dla pieszych, bo wszyscy przecież zdążać będą wjednym kierunku i po jednej drodze.

 

Komentarz

  1. Reply~mrbluesky
    Wielokrotnie widziałem rowerzystów zachowującyh się w sposób niebiezpieczny na chodnikach. Przez jednego zostałem nawet potrącony. Nawet nie usłyszałem słowa przepraszam. Rowerzyści to nowe święte krowy. Bo modnie, ekologicznie, zdrowo i co tam jeszcze. Jak połączą ścieżki rowerowe z pieszymi w moim mieście to trzeba będzie tworzyć nową samoobronę, bo straż miejska jakoś z dwukółkowcami sobie nie radzi.