Tag Archives

124 Articles

pesymistyczny.pl

Pomiędzy

Obublikował pavvel dnia Komentarzy: 0

Kolejny świt. Otwieram oczy i ponownie dociera do mnie, że żyje. I tak każdego dnia. Wstaje. Ile to trzeba energii z siebie wykrzesać żeby podnieść się z łózka? Dobra stoję. Teraz pierwszy krok, który jest zarazem testem na to, co mnie dziś zaboli. Bo jak powszechnie wiadomo powyżej pewnego wieku to, że coś cię zaboli jest wiadomym znakiem tego, że żyjesz.

pesymistyczny.pl

Jeszcze jeden i jeszcze raz

Obublikował pavvel dnia Komentarzy: 1

Znów rozpierdoliłem sobie życie. Jestem w tym mistrzem. Nikt tak nie potrafi zjebać sobie własnego życia jak ja. Znów postawiłem na siebie i na własne potrzeby i oto efekt. Zjebałem sobie życie. Na czyje życzenie? – Na własne! – zakrzyknie zachwycony moim publicznym samobiczowaniem tłumek moich serdecznych przyjaciół. A przyklaśnie im większość moich znajomych. Tych znajomych, którzy nie mają mnie w dupie, bo przecież większość taką właśnie postawę prezentuje z rozkoszą dla siebie.

pesymistyczny.pl

Opowieści resetowanego

Obublikował pavvel dnia Komentarzy: 0

Chciałem, choć na chwile się zresetować. Mieć wrażenie odrealnienia. Przestać myślę. Przestać działać. Byłem lekko zaatakowany przez zgubne wpływy alkoholu na organizm. Tak przyznaje, ale było mi za mało. Pognałem więc do najbliższego sklepu po szczęście w płynie i już po godzinie mnie nie było. To znaczy byłem, ale w odmiennym stanie świadomości.

pesymistyczny.pl

Urodzony kiedy Polska nie istniała

Obublikował pavvel dnia Komentarzy: 0

– Kto ja jesteś? – zapytał ze łzami w oczach i nadzieją w głosie. – No, jak to?! Jak to kto? Polak mały! – odpowiedzieli mu chórem zebrani wnosząc szklanice z ulubionym trunkiem wszystkich Polaków. – Ech! Jaki tam ze mnie Polak – rzekł popatrzywszy smutno po twarzach zgromadzonych w izbie. – Żaden tam ze mnie Polak, ani mały, ani duży. W ‘68 Polska nie istniała, a zamiast niej był reżim komunistyczny. A ja się przecie niewiele potem rodziłem, więc jaki tam że mnie polski obywatel z urodzenia i wychowania. Nie mam prawa pić polskiej wódki, ja rodzony w Polsce która nie istniała – westchnął żałośnie odstawiwszy kielich z wódką na stół.

dziennik pesymistyczny

Wędrowiec mroku

Obublikował pavvel dnia Komentarzy: 6

Nie robię tego dla sportu. Nie pije dla samego picia. To raczej smutna konieczność. Nie łykam leków z hipochondrii. Ja tylko tym rozświetlam na moment mrok w mojej ziemskiej wędrówce. Socjopaci nie mogą opanować swoich żądzy. Robię to, bo muszę to robić. Bo to pomaga. Tego, co jest we mnie nie da się tak po prostu opanować mówiąc sobie: dość. Mam swoje potrzeby i muszę je zaspokoić, bo paraliżujący strach wypełznie z zakamarków mojej duszy i to on mnie opanuje. Muszę to robić, bo przestane być sobą. Bo to zło co siedzi we mnie stanie się mną a ja, ten prawdziwy ja, zniknie na zawsze. Dlatego by stłumić zło muszę znieczulić go alkoholem i ogłuszyć lekami.

dziennik pesymistyczny

Poranny telefon motywujący

Obublikował pavvel dnia Komentarzy: 0

Obudził się kilka minut po szóstej. O dokładnej godzinie poinformował go telefon, po który sięgał zawsze po przebudzeniu z maniakalną codziennością. Była to jego pierwszą czynnością zaraz po przebudzeniu. Nie mógł opanować tej chęci sprawdzenia, co nowego wydarzyło się w wirtualnym świecie oraz w świecie rzeczywistym podczas tych kilku godzin wymuszonego zmęczeniem snu.  Przy okazji sprawdził godzinę.

Lubił budzić się wcześnie, bo przynajmniej nie budził go stukot młotków na budowie, którą miał dokładnie za oknem. Od miesięcy słyszał od godziny siódmej każdego ranka prace maszyn budowlanych, nawoływania robotników, jakieś piły, betoniarki, monotonne i powtarzające się skrzypienie dźwigów. Klasyczne odgłosy budowy gdzie robotnicza brać od świtu do zmierzchu budowała w trudzie i znoju kolejny budynek w tym mieście pełnym podobnych do siebie budynków. Wnerwiające, natarczywe dźwięki pracy budziły go co rano przypominając boleśnie o tym, że on przecież nie pracuje w społecznie uznawanym ujęcie a więc powszechnie uznawany jest za pasożyta.

dziennik pesymistyczny

Nie wiem, a chciałbym wiedzieć

Obublikował pavvel dnia Komentarzy: 0

Nie mam śmiertelnej choroby w takim ogólnym sensie w jakim przyjęło się to rozumieć. Jestem dość sprawny jak na swój wiek i zważywszy na sposób w jaki żyje. Śmiało można powiedzieć, że w statystycznym i społecznym ujęciu jestem najzupełniej zdrowy. A jednak się tak nie czuje.

Nie choruje na nic takiego co w trymiga zaprowadziłoby mnie do grobu, czyli nie mogę uważać się za chorego. Mam jednak przekonanie, że to co siedzi w mojej głowie i co pcha mnie w objęcia śmierci też jest śmiertelną chorobą choć jej objawów nie widać na zewnątrz. Są gdzieś we mnie i jak na razie nie znalazłem jeszcze nikogo kto by chciał sprawdzić przynajmniej co to takiego.

dziennik pesymistyczny

Rozmowy niedokonane

Obublikował pavvel dnia Komentarzy: 0

Chciałem żyć miłością. Tak, wiem co powiesz, wiem to bardzo dobrze. Powiesz, że to wyjątkowo naiwne. I będziesz miała racje. Przyznaje, ale tak właśnie chciałem zrobić i tak zrobiłem. I choć niestety nie udało się tak żyć, to jestem dumny z tego, że chociaż spróbowałem. Tak wielu z nas przecież nie próbuje żyjąc racjonalnie. Ja przynajmniej miałem marzenia i chęć ich realizacji. Żyłem z miłością i dla miłości.

Nawet nie czuje się przegrany. To nie to. To coś innego. Ja po prostu czuje się tu nie na miejscu. Tak jakbym żył w rzeczywistości, której nie rozumiem. Jestem wysiedleńcem z Nibylandii. Wysiedleńcem poprzez pozostanie w tej rzeczywistości. Mieszkam wśród zupełnie obcych mi ludzi. Za dużo chciałem i zastałem z niczym. Ale nie żałuje tego, co się stało.

dziennik pesymistyczny

Rok samotności

Obublikował pavvel dnia Komentarzy: 0

Nie ma Cię już ze mną od ponad roku. A ja nadal, każdego niemal dnia, ulegam złudzeniu, że wyszłaś z domu tylko na chwile i zaraz zapewne wrócisz. Ciągle czekam w nadziei, że ponownie usłyszę Twoje kroki na schodach a potem chrobot klucza w zamku.

– Mówisz, że to moja wina, że to ja do tego doprowadziłem. Może i tak właśnie jest. Ale ludzie tak już mają, że do każdego czynu potrzebują impulsu, który spowoduje ich działanie. Czasem taki impuls powoduje działania a czasem jak w moim przypadku powoduje stan totalnego zniechęcenia życiem. Takiego nic nie robienie, bo przecież nic już nie warto robić. Pozostanie już tylko trwanie w stuporze. Może i mam naturę destrukcyjną. Nawet bez tego „może”. To pewne, że taką mam naturę. Ale nawet ja, z tym moim wiecznym pesymizmem, musiałem przezwyciężyć instynkt samozachowawczy. Coś mnie zmusiło to tego, że stało się to co się stało.  Przyznasz, że musiało być coś, co spowodowało taki powolny rozpad mojego życia. To nie stało się tak samo z siebie. Coś musiało to zapoczątkować.  I tak właśnie było. A pamiętasz, kiedy to było?

dziennik pesymistyczny

Oto ujrzałem swój portret

Obublikował pavvel dnia Komentarzy: 5

To nie takie łatwe być mną. Jest to cholernie męczące zadanie. Jakbym mógł wybierać, a przecież nie mogę, ale jakbym jednak mógł, to na pewno nie obsadziłbym się w tej roli.  Za nic nie chciałbym grać samego siebie. Ale cóż, nigdy nie miałem i nie będę mieć w tej kwestii najmniejszego wyboru, więc tylko robiłem i nadal robię, co tylko w mojej mocy i grałem w najbardziej przekonujący sposób. Na szczęście mam niezaprzeczalną cechę artysty, samoumartwienie się, więc jest dużo łatwiej.

Bo co pan zrobisz? Nic pan nie zrobisz. Tego nie sposób już zatrzymać. Jest zdecydowanie za późno.  Wszystko zostało już ustalone. Wyroki wydane. Umowy podpisane. Sprawa zamknięta. Teraz tylko należy w spokoju poczekać na finalizacje. Trwa ostateczne odliczanie.