Tramwajem ku przyszłości

Obublikował pavvel dnia

Niedawno wpadłem z kolegą na genialny w swojej prostocie pomysł założenia spółki. A w zasadzie takiej firmy czy fundacji – jak by się nie zwała – która za państwowe lub gminne pieniądze będzie dążyć do jakiegoś bardzo ambitnego celu. A nim dojdziemy do tej świetlanej przyszłości – ja i kolega jako prezesi spółki – będziemy coś tam analizować, załatwiać, starać się, pisać projekty, robić sympozja, zjazdy, narady i tak dalej, i tym podobne. Słowem – będziemy uprawiać trudną i bardzo drogą finansowo – ale za to wielce popularną w naszym kraju sztukę przelewania z pustego w próżne. Będziemy pisać tysiące dokumentów. Udzielać wywiadów wszelkim mediom. Będziemy snuć natchnione opowieści o tym, jak to będzie kiedyś – w przyszłości – wspaniale… jak już dojdzie to realizacji naszych szczytnych celów oczywiście. A na razie potrzebna nam będzie wspaniała siedziba, samochody, tak z i kilkanaście etatów dla pracowników. No i oczywiście fundusze. Bo bez nich nie osiągniemy zamierzonych celów. I tu dochodzimy do celu. Jaki to może być cel tych naszych gigantycznych wysiłków za państwowe pieniądze? – zastanawialiśmy się z kolegą. I nagle mnie olśniło! Załóżmy spółkę Tramwaje Miejskie! Nikt nigdy w moim mieście nie widział wagonika na szynach ale mówi się o tym od lat. Więc cel jest jak najbardziej szczytny i jak najbardziej odległy. Myśleliśmy też o Metrze… ale taka kolej miejska w moim prowincjonalnym mieście? To już za daleka przyszłość. Za odległy cel.

W moim prowincjonalnym mieście od lat mówi się i pisze o tramwajach. Właściwie przez całe moje życie słyszę, że to dobry pomysł tylko trudny w realizacji i wielce kosztowny. Sam już nie wiem czy opowieści o tym, jakoby w latach siedemdziesiątych podczas budowy jednej z dróg dojazdowych, z peryferyjnych dzielnic mieszkaniowych do centrum miasta, pozostawiono wielki pas zieleni rozdzielający dwa pasy drogi właśnie w celu budowy tam w przyszłości torowiska – są prawdziwe czy może tylko są dopasowaniem rzeczywistości do marzeń. Nie wiem, bo chyba tak dokładnie nikt nie wie jakie były zamiary ówczesnych włodarzy miasta. A może to tylko taka miejska legenda? Ważne jest, że co kilka lat jakiś dziennikarz czy lokalny polityk odgrzebuje pokryty warstwą kurzu wirtualny wagonik tramwajowy i dyskusja nad tym sposobem miejskiego transportu odżywa na nowo. Więc podstawy działalności spółki są. Cel jest odległy, ale jak to z marzeniami bywa możliwy do realizacji tylko potrzeba czasu i pieniędzy.

Te tramwaje to takie wielkie zbiorowe marzenie. I jak najbardziej nadają się na cel do którego ja z kolegą za państwowe pieniądze będziemy dążyć latami. Jest w moim mieście jeszcze jedno zbiorowe marzenie społeczeństwa. To marzenie o lotnisku cywilnym. Z tym tylko wyjątkiem, że do budowy lotniska powołano już miejską spółkę. Ma ona własną siedzibę. Ma stronę internetową. Pracowników. Radę nadzorczą. Wszystko co jest potrzebne. A lotnisko? No cóż… jeśli chodzi o lotnisko to „uruchomienie cywilnej działalności lotniczej na lotnisku w obecnym stanie prawnym wiąże się z bardzo skomplikowaną, pracochłonną i wymagająca fachowej wiedzy procedurą administracyjną” – że zacytuję stronę internetową miejskiej spółki. Też bym tak napisał na swojej stronie Tramwaje Miejskie. A idąc za przykładem kolegów z lotniska też jednym z najważniejszych dokonań uczyniłbym zakup, jednego, bardzo drogiego terenowego auta do celów służbowych. Bo przecież wszystkie te formalności dotyczące działalności naszej spółki trzeba będzie załatwiać w Warszawie czy Bóg raczy wiedzieć gdzie. Poza tym będziemy zmuszeni – ja i kolega – do wyjazdów na przyszłe torowiska. Trzeba będzie dowozić tam geodetów, rzeczoznawców. Jak widać luksusowe terenowe auto jest po prostu niezbędne.

Jak już pisałem trzeba będzie wytworzyć całą górę dokumentów uzasadniającą nasze istnienie. Potrzeba więc pracowników. Ale przecież nie zatrudnię kolegi czy koleżanki na jakieś podrzędne stanowisko. Dobrym rozwiązaniem będzie przykład ze spółce EURO 2012 gdzie pracuje trzydziestu kierowników, którym podlega czterdziestu szeregowych pracowników. Zostało jeszcze tylko przekonać kogo trzeba o wielkiej potrzebie posiadania przez moje miasto tramwajów i można zaczynać. Budować świetlaną przyszłość przez długie, długie… długie lata. Bo jak powiedział klasyk: prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach.

Komentarze

  1. Reply~minsk00
    Co tu napisać True true true :D za łatwo można zidentyfikować Radom.
  2. Reply~caroline
    Bardzo podoba mi się Twoj bog ,z checia przeczytam cos nowego.Ciekawie,pozdr.