Stany wyjątkowe

Obublikował pavvel dnia

Po atakach terrorystycznych z jedenastego września społeczeństwa wielu krajów zgodziły się na pewne ograniczenia swych wolności obywatelskich. Bo jeśli wróg jest podstępny i bardzo niebezpieczny, czasem zrozumiałym się wydawało, że musimy wszyscy zgodzić się na pewne działania, na które w normalnych warunkach nie wydalibyśmy państwowej zgody. Przecież jest wojna, więc okoliczności są specjalne. Środki takie jak podsłuchy, dolegliwe kontrole na każdym kroku i w każdym miejscu, przesłuchania bez obecności obrońcy, kontrola Internetu oraz wszechobecne kamery na ulicach z pewnością są skuteczną bronią, ale też zdecydowanie ograniczają nasze prawa obywatelskie. A jeśli tylko ktoś zadaje pytanie jak jeszcze daleko może sięgać państwo w naszą prywatność dla dobra wspólnego i swojego widzimisię natychmiast przed kamerami telewizyjnymi staje polityk machając wielką flagą terrorystycznego zagrożenia. Można się na wiele zgodzić, ale gdzieś musi w tym wszystkim być prawo. Gdzieś na samym początku musi być konstytucja. I prawo jednostki. Bo nie jesteśmy jedną wielka masą, ale pojedynczymi ludźmi. Wolałbym żeby nie wmawiano mi, że omijanie prawa lub działanie na jego granicy przez urzędników państwowych jest dobre, gdy chodzi o wyższą ideę. Bo czy to jest handlarz dopalaczami czy profesor wyższej uczelni to wszyscy wobec prawa jesteśmy równi. I nikomu nie można ograniczać jego praw – w tym wolności gospodarczej – na podstawie skserowanego postanowienia bez adresata i podpisu osoby upoważnionej. Bo dziś zamykane są sklepy z dopalaczami a jutro może zamkną kogoś innego za głoszenie szkodliwych idei. Że to nie to samo? A dlaczego nie? Czy naprawdę tak trudno sobie wyobrazić zamknięcie gazety za nawoływanie do niepokojów społecznych? A podstawą prawną pewnie będzie na przykład to, że istnieje podejrzenie, że ktoś zatruł się po zjedzeniu dwudziestu gazet. I już mamy podstawy do działania inspekcji sanitarnej.  Wolałbym żeby autorytatywna wola urzędnika państwowego nie decydowała o moim losie.

 

Teraz też mamy wojnę. A rząd zmobilizował wszystkie służby państwowe, by walczyć z dopalaczami. I mam nadzieje, że słowa premiera o działaniu na granicy prawa nie staną się wiodące dla całej polityki państwowej. Że nie będzie tak, że na początku działa się ostro i jak wiele wskazuje z naruszeniem norm prawnych, a następnie dopasowuje się to tego odpowiednie przepisy prawa. Nikogo nie bronię. A najmniej tych, co cynicznie handlowali dopalaczami. Ale widzę tu pewne niebezpieczeństwa.  – Bez zmiany przepisu nie utrzymamy stanu wyjątkowego – mówił w sejmie premier rządu, nawiązując do weekendowej akcji policji i inspekcji sanitarnej, podczas której zamknięto prawie wszystkie sklepy z dopalaczami. I należy mieć nadzieję, że takie działania w imię niewprowadzonego stanu wyjątkowego nie staną się normą postępowania urzędników państwowych. Czy w imię walki z czymś, co rząd jeszcze dwa lata temu nie uważał za nielegalne i szkodliwe powinniśmy się zgodzić na rządowy projekt ustawy zaostrzającej przepisy w sprawie dopalaczy, gdy pojawiły się już teraz wątpliwości o jej zgodności z konstytucją. – Tak jak w innych stanach nadzwyczajnych, także i w tej sprawie dojdzie do konfliktu pomiędzy różnymi wartościami, które gwarantuje konstytucja i zwykłe poczucie uczciwości – stwierdził premier. Ale – dodał – inaczej nie da się zwalczyć dopalaczy. Mam nadzieję – choć nikłą – że nie dojdzie do sytuacji, w której ta „wyjątkowość” stanie się regułą. Nie może być sytuacji, w której słuszna idea uzasadnia działania sprzeczne z podstawowymi wartościami. Czy nie da się napisać ustawy regulującej sprawę dopalaczy w Polsce inaczej niż z pominięciem zasady domniemania niewinności, której w proponowanych przepisach nie ma?  Na mocy chyba tej wyjątkowości – o której tak dużo mówi premier – muszę się zgodzić z posłem Piechą, który podczas debaty w sejmie powiedział: – Kardynalną zasadą systemów prawnych jest domniemanie niewinności – dopóki komuś nie udowodni się winy, nie może być napiętnowany. Taka zasada obowiązuje w prawie od czasów rzymskich. Wygląda na to, że ten projekt zrywa z tą zasadą.  I jak tu się z nim nie zgodzić.

Komentarze

  1. Reply~daria
    Aequitas sequitur legem
  2. Reply~Tatul
    Kaczyński oskarża Premoiera i Prezydenta o sprawstwo śmierci jego brata i za nic ma prawo rzymskie
    • Reply~kuczynski
      no tak!